Opisywane urządzenie to oddzielny przetwornik cyfrowo-analogowy a nie CD ale ,że nie znalazłem zakładki pt " przetworniki c/a" więc umieszczam moją opinię sie w tym miejscu.
Przetwornik cyfrowo-analogowy Sonic Frontiers SFD1 ma charakterystyczną dla tego producenta stylistykę . Wysoka na 11 cm ścianka czołowa jest wykonana z aluminium . Na szerokim na 48 cm froncie znajdują się tylko 3 przełączniki hebelkowe : włącznik sieciowy , selektor wejść cyfrowych oraz odwracacz fazy.
Korpus obudowy jest wykonany z pomalowanej na czarno blachy stalowej. Z tyłu znajdziemy gniazdo IEC , wejścia cyfrowe standardów Toslink , SPDiF , ST oraz analogowe wyjścia RCA oraz XLR . Konwersja cyfrowo-analogowa jest zrealizowana w oparciu o 1 podwójny układ UltraAnalog D20400A , filtr cyfrowy z 8 krotnym nadpróbkowaniem NPC 5803 . Producent podkreśla zastosowanie odbiornika o niskim poziomie jittera także firmy UltraAnalog model AES20. Stopień wyjściowy jest w pełni zbalansowany zbudowany w oparciu o 2 podwójne triody 6922 (E88CC).
W recenzjach zestawów DAC/transport wiele miejsca poświęca się wpływowi transportu na jakość dźwięku. Podczas użytkowania w/w urządzenia miałem dotychczas do czynienia z 3 transportami i stwierdziłem ,że wpływ transportu na końcowy efekt dźwiękowy jest słyszalny. Jednocześnie trudno jego wpływ jakoś konkretnie opisać. Objawia się on ( tak to przynajmniej ja odczułem ) spadkiem zaanagażowania , przekazu emocjonalnego muzyki odtwarzanej przez system w przypadku użycia „niedopasowanego” transportu. W połączeniu z ww DAC-em najgorzej współpracował Philips CDR796 ( nagrywarka ) , znacznie lepiej grał jako transport Marantz CD16 ( metalowy mechanizm CDM4-pro , waga 15kg) . Jednak w moim subiektywnym odczuciu najlepiej wypadł odtwarzacz Sony CDP-XB930QS wyposażony w mechanizm z nieruchomym laserem. Po pewnym czasie dokupiłem do zestawu antyjitter DIP Monarchy Audio , który podłączony między transport Sony i SFD1 podniósł jego walory dźwiękowe co dowodzi ,że nie można bagatelizować wpływu zniekształceń typu jitter na całościową pracę zestawów DAC/Transport.
Ale wracając do meritum. Dźwięk SDF1 ma wyraźną „lampową” sygnaturę. Równowaga tonalna jest przesunięta w kierunku niższych częstotliwości. Barwa dźwięku jest bardzo bogata – w tym aspekcie żadne znane mi źródło cyfrowe ze stopniem wyjściowym zbudowanym na wzmacniaczach operacyjnych nie może się z SDF 1 równać. Wspaniale wypadają wokale . Muzyka ma klimat i angażuje słuchacza . W mojej ocenie właśnie barwy , głębia , oderwanie muzyki od głośników to największe zalety SFD1. Bas jest wolniejszy niż z konstrukcji solid state i dłużej wybrzmiewający. Wysokie tony są czytelne , gładkie i doskonale zespolone ze średnicą . Na dobrze zrealizowanych nagraniach muzyka ma „oddech” , słychać jest akustykę pomieszczenia . SFD 1 sprawia ,że damskie głosy brzmią bardziej sexownie ( brzmią ciut niżej niż zwykle). Doskonale wypada klasyka , chóry nagrywane w pomieszczeniach z pogłosem oraz blues . W/w cechy SFD 1 uzyskuje się z rozgrzanego urządzenia – SFD 1 potrzebuje każdorazowo ok. 1 godziny aby się w pełni zaprezentować – rozgrzewa się przy tym dość znacznie . Z powodu braku pewnej drapieżności oraz szybkości SFD 1 nie jest najlepszym wyborem dla zwolenników do muzyki opartej na szybkim rytmie . Z ciekawości porównywałem brzmienie SFD1 z wyjść single ended RCA oraz zbalansowanych XLR. Przełączałem selektorem źródeł we wzmacniaczu w trakcie trwania utworu aby wychwycić różnicę dźwiękowe . Skala wysłyszanych różnic była różna w zależności od gatunku i jakości odtwarzanej muzyki. Przełączanie RCA/XLR na muzyce rozrywkowej było praktycznie niesłyszalne . Na dobrze zrealizowanym jazzie już było słychać poprawę na XLR-ach . Ale dopiero dobrze zrealizowana klasyka uwypukliła różnice słyszalną za każdym przełączaniem RCA/XLR i na odwrót. Na XLR głównie zyskuje głębia . Równowaga tonalna jest bez zmian natomiast wybudowanie planów wgłąb , pogłosy i wybrzmienia są lepiej słyszalne w połączeniu zbalansowanym.
Reasumując Sonic Frontiers SFD 1 to źródło dla miłośników rozsądnie dawkowanego lampowego czaru . W połączeniu z neutralnym , tranzystorowym wzmacniaczem można się cieszyć samymi zaletami lamp. Klasyka , małe składy , jazz , blues to są gatunki muzyczne na których SFD1 doskonale się sprawdza.